Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyjątkowy skarb w Kętach. Ochraniacz na wąsy, masażer do twarzy znalezione na strychu [ZDJĘCIA]

Sławomir Bromboszcz
Wacław i Ewa Cząstkowie z Sosnowca na strychu domu odziedziczonego w Kętach znaleźli wyjątkowy skarb - pełne wyposażenie zakładu fryzjerskiego. Wśród eksponatów było np. obrotowe krzesło stojące na czterech nogach, elektryczny masażer do twarzy, specyfiki do włosów i inne pamiątki. Wszystko to zostało po dziadku pani Ewy, Michale Dyczkowskim, znanym kęckim fryzjerze.

To kawał historii

- Żal mi było to wyrzucać - przyznaje Wacław Cząstka. Dlatego, gdy w październiku był na Jarmarku Świętojańskima na kęckim Rynku i zauważył tam stoisko tamtejszego muzeum, od razu podjął temat.

- Zaproponowałem paniom z muzeum, że możemy przekazać im nasze zbiory - wspomina Wacław Cząstek. Małżeństwo rzadko bywa jednak w Kętach, dlatego nie mieli okazji do kolejnego spotkania i omówienia szczegółów. Po kilku tygodniach córka państwa Cząstków, będąc na spacerze ze swoją córką, wstąpiła do muzeum i przypomniała o zalegających na strychu rzeczach.

Kiedy pracownicy muzeum dotarli na strych i zobaczyli, co tam jest, byli pod ogromnym wrażeniem.

Pan Wacław przyznaje, że już wcześniej myślał, iż takie skarby trzeba zachować dla potomnych. Jego marzeniem było oddanie eksponatów do któregoś z lokalnych zakładów fryzjerskich, aby został tam stworzony kącik historyczny. - Ludzie odwiedzający fryzjera mogliby zobaczyć, jak przed wojną wyglądał zakład cyrulika. Nie każdy przecież chodzi do muzeum - podkreśla mężczyzna. Niestety, żaden nie był tym zainteresowany.

Fryzjer z powołania

Michał Dyczkowski był znaną osobą w Kętach. Zawodowo zajmował się fryzjerstwem we własnym zakładzie. Działał też w stowarzyszeniu weteranów wojskowych jako jego sekretarz. Dlatego wśród przekazanych rzeczy znalazło się dosyć pokaźne archiwum tego stowarzyszenia. Zakład zlikwidował w latach 60., będąc już w podeszłym wieku. Nie miał wyjścia, bo choć lubił swoją pracę, to w tym czasie zaczęła chorować jego żona, którą musiał się zająć. Sam również miał problemy zdrowotne.

Co więcej, na rynku pojawiła się konkurencja z nowinkami technicznymi, a jego zakład niewiele zmienił się od czasów przedwojennych. Zakładał go na początku XX w.

Wśród rzeczy, które po sobie zostawił, są zabytkowe szafki i lustra, fotele dla klientów na czterech nogach, w których ruszały się tylko siedziska i wiele drobniejszych przedmiotów, np. drewniane głowy do formowania peruk, szyldy i godło narodowe, cenna rodzina pamiątka, którą podczas drugiej wojny światowej chronił z narażeniem życia. Są na nim ślady rolowania i muzeum zastanawia się, czy je prostować, czy może zostawić, by przypominały historię tamtych czasów.

Ochraniacz na wąsy

- Widok niektórych eksponatów, jak elektryczne masażery do twarzy u fryzjera, może zaskoczyć współczesnych ludzi - przyznaje Renata Bożek, kustosz Muzeum im. Aleksandra Kłosińskiego w Kętach. Bo kiedyś do cyrulika chodziło się nie tylko dbać o fyzurę, ale też odstresować.

Rodzina Cząstków w domu posiada jeszcze kilka innych ciekawych przedmiotów, które również zamierza przekazać muzeum. Są to m.in.: ochraniacz na sumiaste wąsy i drewniane sanki. - Jedne odrestaurowałem. Zjeżdżałem na nich z górki razem z wnuczką - śmieje się Wacław Cząstek. - Sanki, które produkują teraz, mogłyby tego nie wytrzymać - chwali solidność dawnych wyrobów.

Dla muzeum największą wartość ma to, że zakład fryzjerski jest kompletny. - Rzadko się zdarza, by ktoś przekazał tak cenny zbiór w całości - podkreśla Renata Bożek z muzeum.

Historycy z zaciekawieniem wertują albumy z rodzinnymi fotografiami oraz pocztówkami. Dzięki nim można prześledzić perypetie sympatii Marii Cieślowskiej, późniejszej żony Michała Dyczkowskiego. - Z wojska słał do niej pocztówki z całej Europy - mówi Marta Tylza-Janosz, dyrektor muzeum.

Wystawa będzie jesienią

Odwiedzający muzeum będą mogli zobaczyć fryzjerskie eksponaty dopiero podczas jesiennej wystawy. - Planujemy zaprezentować je w październiku i listopadzie na wystawie czasowej. Niestety, później ponownie trafią do magazynku - mówi Renata Bożek. Jak wyjaśnia, nie ma szans na stworzenie stałej wystawy, bo muzeum jest za małe.

Dyrektor muzeum chciałaby, aby choć stworzona została wirtualna aranżacja posiadanych zbiorów. Wówczas w dowolnej chwili każdy za pomocą komputera mógłby zobaczyć posiadane przez nich zbiory. Motywem przewodnim jest rzemieślnictwo.

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kety.naszemiasto.pl Nasze Miasto